Ocalić od zapomnienia. Racibórz – Płonia.

Autor: Aleksandra Gajda
(fragment pracy)

1. Wstęp

 

„Ocalić od zapomnienia. Zwyczaje i obyczaje dzielnicy Płonia miasta Raciborza”- tak brzmiał temat mojej pracy licencjackiej. To lokalny patriotyzm sprawił, że dokładniej chciałam zapoznać się z obyczajowością i ludźmi zasłużonymi dla tej maleńkiej społeczności, jaką jest Płonia. „Ocalić od zapomnienia” było rzeczywiście szczerym zamierzeniem i jest nim nadal.

Płonią jest maleńką, lokalną wspólnotą, której zwyczaje diametralnie nie różnią się od tych panujących na Śląsku Opolskim. Dlatego chcę swą uwagę szczególnie skupić na tych, które są charakterystyczne dla tej dzielnicy. Dużą część będą stanowiły obrzędy związane z pobytem franciszkanów, którzy nierozerwalnie związani są z tutejszą kulturą i środowiskiem.
Szeroko rozumiana znajomość własnego regionu oraz poczucie zakorzenienia ułatwiają współczesnemu człowiekowi orientację w świecie. Odtworzenie, poznanie i wyjaśnianie tradycji danej społeczności pozwala głębiej zrozumieć specyfikę fenomenu kultury w różnych jej współczesnych odmianach; dostrzec istotę takich wartości jak: Bóg, życie, sprawiedliwość, odpowiedzialność, tolerancja, patriotyzm, piękno itp.; wyostrza także wrażliwość na dobro.

Słowo przedwstępne zamykam piękną myślą księdza Józefa Pasierba: „Małą ojczyzną żyć w ojczyznach wielkich, kto nie broni i nie rozwija, co bliskie, trudno wierzyć, by był zdolny do tego, co wielkie i najpiękniejsze w życiu i na świecie”.

80-lecie naszej parafii jest dobrym momentem, by chociaż maleńka część spisanej przeze mnie historii ponownie odżyła. Pomijam dokładne opisy charakterystycznych dla Płoni zwyczajów i skupię się tylko na tych historiach, postaciach i miejscach, które są priorytetowe.

2. Charakterystyka dzielnicy i historia powstania klasztoru.

Dzielnica Płonia położona jest na wschód od centrum Raciborza, pomiędzy starym a nowym korytem rzeki Odry. Graniczy z dzielnicą Ostróg, Brzezie i wsią Nieboczowy. Dzieli się na dwie części- tzw. Małą i Dużą Płonię. Ta pierwsza posiada charakter zdecydowanie bardziej przemysłowy ze względu na usytuowanie  na tym obszarze Zakładu Elektrod Węglowych – ZEW. Natomiast Duża Płonia charakteryzuje się działalnością rolniczą. Jednakże w dzisiejszych czasach podział ten niewątpliwie zanika. Kilkadziesiąt lat wstecz ludność zamieszkująca tę dzielnicę dzieliła się głównie na robotniczą i chłopską. Jedni zatrudniali się w pobliskim ZEW-ie, inni zajmowali się pracą na roli.

Bez względu na wykonywany zawód życie tychże ludzi skupiało się wokół kościoła. Mieszkańcy dzielnicy jeszcze po I wojnie światowej byli członkami  parafii św. Jana Chrzciciela na Ostrogu, ponieważ Płonia nie posiadała swojej świątyni. Ówczesny proboszcz ksiądz dziekan Wilhelm Pfleger, w porozumieniu z kurią Archidiecezji Wrocławskiej, powziął decyzję o wybudowaniu nowego domu modlitwy dla płońskich wiernych. Planowano, że nowy kościół będzie pod wezwaniem Corpus Christi. Jako plac budowy pod przybytek pański wybrano parcelę położoną pomiędzy ul. Rybnicką a ul. Szkolną w pobliżu dzisiejszego stadionu Unii. Franciszkanie jednak odstąpili od tego pomysłu z wielu różnych powodów. Ostatecznie w 1920 roku na Płonię przybyli ojcowie z zakonu braci mniejszych. Wówczas ojciec Ksawery Zgolnik zakupił usytuowaną przy ulicy Sudeckiej nierentowną gospodę z dużą salą taneczną (Weinquelle).

Szybko zaadaptowano ją dla potrzeb zakonników, tworząc w niej cele klasztorne. W sali urządzono prowizoryczny kościół. Magistrat ufundował ambonę. Zakupiono 30 ławek, zaś ołtarz główny przekazali franciszkanie ze swojej bazyliki w Panewnikach. Natomiast z Opolda w Turyngii przywieziono dwa stalowe dzwony o nazwie św. Franciszek i św. Antoni.

W pierwszy dzień Zielonych Świąt (23 maja 1920) rozbrzmiały dzwony kościoła na Ostrogu i stąd ksiądz dziekan Pfleger wraz z ojcami i braćmi na powozach udali się do kościoła na Płoni. Przy starej szkole ludność płońska powitała franciszkanów.  Dziekan dokonał benedykcji świątyni i powierzył zakonnikom duszpasterstwo nad ludnością Małej i Wielkiej Płoni. Niebawem też franciszkanie wystawili obok kościoła okazały klasztor.

Po długich staraniach kardynał Bertram z Wrocławia 1 stycznia 1932 roku wydał zarządzenie o erygowaniu nowej parafii na Płoni pw. św. Paschalisa Baylona. 22 kwietnia 1932 roku odbyło się wprowadzenie do nowo utworzonej wspólnoty kościelnej pierwszego proboszcza ojca Serafina Warke. Od tego czasu minęło już 80 lat.

3. Święta, uroczystości kościelne i pielgrzymki z naszej parafii.

Święty Urban – patron rolników

Nie sposób pominąć wieloletniej tradycji, towarzyszącej rolnikom naszej dzielnicy – corocznej procesji do figury świętego Urbana z prośbą o urodzaj.

Figurka tego świętego znajdowała się za kanałem Ulga, na skraju pola, po prawej stronie drogi wiodącej do wsi Nieboczowy. Niestety, w roku 2007 uległa ona dewastacji
z nieznanych przyczyn. W tymże czasie niektóre obszary rolne na Płoni zmieniły właściciela
i kwalifikacje. Pole,  na którym  stał św. Urban,  przeszło w posiadanie żwirowni. Rolnicy postanowili ratować swojego patrona. Zdecydowali, że figurka  powinna znaleźć się bliżej domostw. Poddano ją renowacji. Biegnące w pola przedłużenie ulicy Adamczyka, na działce pana Cubra, to miejsce, z którego teraz spogląda ten święty na płońskich gospodarzy i ich tereny.

Pielgrzymka na Górę św. Anny

Płoniacy pielgrzymowali do św. Anny od momentu powstania parafii. Czas pielgrzymki przypada na  odpust Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (15 sierpnia). W okresie przedwojennym oraz w latach od 1946 do około 1970 liczba pielgrzymujących była bardzo duża. Jak wynika z kroniki parafialnej w roku 1988 pielgrzymowało już tylko 85 osób.

Organizacją tychże pielgrzymek zajmowała się pani Joanna Forreiter. Jako że jej mąż był kolejarzem, wynajmowała specjalnie na potrzeby pątników jeden wagon kolejowy (były to lata 50- te). Jak wspomina jedna ze starszych parafianek pani Maria Otlik: „do św. Anny woziło się figury z naszego kościoła, sztandary, stroje drużek, czyli dziewcząt; a pielgrzymów było pełno…” Pielgrzymka trwała i nadal trwa trzy dni: od piątku popołudnia do niedzieli.

Noclegi zapewnione są w Domu Pielgrzyma. Dawniej sypiano na tzw. „strużakach”, były to materace wypchane sianem. Natomiast Dom Pielgrzyma zapełniony był po same brzegi, spano nawet na korytarzach. Z opowieści mojej babci wynika, iż przed wojną sypiano, gdzie tylko można było, np.: w kapliczkach czy krużgankach na „Rajskim Placu”.

Ci, którzy przyjeżdżali na całe trzy dni, musieli także zapewnić sobie prowiant na ten czas. Dziś już nie ma z tym najmniejszych problemów, gdyż ofert gastronomicznych jest bardzo dużo. Dawniej z kolei wszystko  trzeba było wozić ze sobą. Samej utkwiło mi w pamięci, jak mama wkładała do słoika z wodą masło. Wodę należało wymienić dwa razy na dzień i masło było świeże.

Trudno policzyć parafian dzisiaj pielgrzymujących na Górę św. Anny, bowiem część jedzie specjalnie do tego celu wynajętym autobusem, inni zaś własnymi samochodami. Są również tacy, którzy przyjeżdżają jedynie w sobotnie popołudnie na „wielkie obchody”.

.

 

Kult macierzyństwa Matki Bożej

Z obrzędami jesienno-zimowymi łączy się niespotykany gdzie indziej kult macierzyństwa Matki Bożej. Od 1937 roku króluje w naszej świątyni kopia cudownej figury Matki Bożej z Altotting w Bawarii. Wtedy to ojciec Oswald podczas misji świętych poświęcił rzeźbę przywiezioną z Monachium. Podczas pobytu w Niemczech franciszkanin zobaczywszy figurkę usłyszał wewnętrzny głos: „weź mnie ze sobą”. Umieszczona początkowo w bocznym ołtarzu, z czasem doczekała się godniejszego wyniesienia i czci nad tabernakulum. Chroniła naszą parafię wiele razy od niebezpieczeństw i zła. Największym tego dowodem było cudowne ocalenie Płoni w 1945 roku, kiedy to Rosjanie wyzwalali Racibórz. Nad domami krążyły samoloty, rozsypując fosfor. Całej dzielnicy groziło unicestwienie w pożarze. Wówczas świętej pamięci ojciec Cherubin wyjąwszy figurkę z bocznego ołtarza, podążał ulicami dzielnicy, niosąc ją na rękach. Całe śródmieście płonęło. Na Płoni natomiast zostały zniszczone tylko cztery domy. Wszystko za sprawą cudownej figurki Matki Bożej, która ocaliła Płonię i jej mieszkańców od zagłady.

W czasie drugiej wojny światowej figurka Matki Bożej stała się powodem represji Niemców wobec ojca Cherubin, proboszcza naszej parafii. Ówczesne władze miejskie pomyliły  ”naszą” rzeźbę z Matką Boską Częstochowską, a tej nie życzyły sobie w „niemieckim mieście” i żądały usunięcia figurki z kościoła. Ojciec Cherubin okazał wtedy wiele sprytu. Przemalował postąg  na jasny kolor i kłopot się skończył. Z okazji 80-lecia naszej parafii ojciec Lucjan oddał statuetkę do renowacji. Wielkie było zdziwienie restauratorów sztuki na nieporadnie przemalowaną kopię Matki Boskiej z Altottig. Jak się okazało, jest dość cennym zabytkiem, gdyż zachowały się tylko cztery takie kopie w Europie.

Kiedy piszę te słowa, miejsce nad ołtarzem, gdzie stoi figurka jest jeszcze puste, ale według zapewnień, w święta wielkanocne Matka Boska z Altottig znowu będzie u nas w nowej, odświeżonej szacie.

Doroczny odpust ku czci Macierzyństwa Matki Bożej obchodzimy w drugą niedzielę października. Całość odbywa się w bardzo uroczysty sposób. Charakterystycznym elementem obchodów jest procesja z cudowną figurką Matki Boskiej z Altottig wokół kościoła. Jest to jedyny dzień w roku, kiedy  „wychodzi”  ona poza mury świątyni, spogląda na nasze domostwa i błogosławi nam. Uroczystość odbywa się z udziałem orkiestry dętej. W całym wydarzeniu uczestniczy duża liczba parafian, dla których odpust ten jest niezwykle ważnym przeżyciem (szczególnie dla osób starszych, które jeszcze ciągle maja w pamięci wydarzenie sprzed kilkudziesięciu laty).

Jako dziękczynienie za cudowne ocalenie z pożogi wojennej płoniacy ślubowali Matce Bożej codzienne odmawianie Różańca Świętego (rano i wieczorem, przed każdą Mszą Świętą).

Płońska Jutrznia

Na pasterkę, czyli „Jutrznię”, do płońskich franciszkanów w latach przedwojennych, w czasie wojny i w latach pięćdziesiątych pielgrzymowały całe rzesze wiernych. Na tę szczególną mszę przybywali nie tylko mieszkańcy Raciborza i naszej parafii, ale również ludność z pobliskich wsi (przychodzili, oczywiście, na piechotę). Kościół nie mieścił takich tłumów, więc ci, którym nie udało się wejść do środka, stali na zewnątrz. Tuż przed uroczystą pasterką odbywało się i nadal odbywa się tzw. „szukanie gospody”, które jest typowe dla tradycji franciszkańskiej, niespotykane w innych parafiach.

Tak ogromną ilość ludzi przyciągała stajenka, jedyna w swoim rodzaju, ewenement typowy dla zakonu św. Franciszka. Płońska szopka była i tradycyjnie jest po dziś dzień ogromnych rozmiarów, zajmowała całe prezbiterium. W jej centrum znajduje się żłóbek z małym Dzieciątkiem i klęczącymi obok rodzicami: Maryją i Józefem. Nad nim unosi się anioł, głoszący dobrą nowinę. Nieopodal stoją wół i osioł. Dalej widać pasterzy, którzy zmierzają przed Jezusowe oblicze. Obok drepczą owieczki. Jak żywe mruga palące się ognisko. W oddali można zauważyć domy bogaczy, w których skrzy sie światło. Całość wyłożona jest mchem, ozdobiona kwiatami i prawdziwymi, naturalnej wielkości drzewami iglastymi. Mędrców ze Wschodu wraz z wielbłądem dostawia się w uroczystość Trzech Króli. Mniej więcej w tym samym czasie następuje również zmiana figurki Dzieciątka, które nie jest już niemowlęciem, ale nieco większym, uśmiechającym się dzieckiem.

Rokrocznie bracia zmieniają nieco zewnętrzny wizerunek stajenki. Jednego roku żłobek mieści się w skalnej grocie, innym zaś razem w pasterskiej szopie.

Kolędy w naszym kościele, tak jak we wszystkich kościołach franciszkańskich, śpiewane są do święta Matki Boskiej Gromnicznej, czyli do 2 lutego. Wtedy też stajenka zostaje zdemontowana.